Jak zabezpieczyć rower przed kradzieżą - przegląd zapięć rowerowych - BikeStory.pl

Jak zabezpieczyć rower przed kradzieżą – przegląd zapięć rowerowych

Planeta Ziemia, po jakiej przyszło nam jeździć ukochanymi rowerami, jest fascynującym środowiskiem pełnym pięknych widoków i dobrych ludzi. Niestety nie brakuje na niej amatorów cudzej własności, którzy spędzają sen z powiek między innymi nam – rowerzystom. To diabelskie nasienie występuje wszędzie, bez względu na szerokość geograficzną. Pomimo nieustającej walki z zarazą, przypadki kradzieży mienia są na porządku dziennym. Przyjrzyjmy się dostępnym na rynku sposobom zabezpieczenia jednośladów przed niekontrolowanym zniknięciem.

Nie ma reguły – giną wszystkie rowery.Drogie, tanie, ładne, brzydkie, sprawne jak i ewidentne „trupy”. Ręce złodzieja dotrą niemal wszędzie – klatki schodowe, piwnice, nawet specjalne parkingi rowerowe przed sklepami nie gwarantują bezpieczeństwa. Jedynym w miarę bezpiecznym miejscem przechowywania roweru jest nasze mieszkanie/dom – włamania zdarzaj się rzadko, a ich motywem nie jest przeważnie podprowadzenie roweru. To rozwiązanie idealne na czas niekorzystania z roweru, warto więc zaopatrzyć się w wieszak rowerowy na ścianę lub pod sufit, aby bez większych strat na powierzchni życiowej upchnąć wszystkie nasze rowery pod wspólnym dachem. Nie polecam balkonu – rower prędzej czy później na nim zgnije (niekorzystne warunki atmosferyczne), może także zniknąć – znane są przypadki kradzieży rowerów z balkonów nawet na 5 piętrze 🙂 „Bazę główną” mamy więc omówioną – zróbmy wszystko, by zlokalizowana była w naszym domu. Co jednak zrobić, kiedy absolutnie ma takiej możliwości (kawalerka, opór domowników) lub po prostu wyjeżdżamy rowerem na miasto i chcemy go tu i ówdzie, na czas krótszy lub dłuższy zostawić? Na pewno należy go przypiąć – miejsc ku temu nie brakuje – latarnie, słupki, drzewa, czy wreszcie coraz większa ilość specjalnych stojaków rowerowych. Czym przypinać? Linka, łańcuch, U-lock? Sprawdźmy zalety i wady poszczególnych rozwiązań!

Linki

Zdecydowanie najpopularniejsze są metalowe linki w gumowej otulinie. Ich wybór na rynku jest ogromny – różne długości i grubości, zamek na szyfr lub na klucz, dziesiątki kolorów. Ceny?  Przeważnie od kilku do kilkudziesięciu złotych, rzadziej kilkaset. Główne zalety? Niska cena, elastyczność (możemy przypiąć rower w naprawdę dziwnych miejscach), długość (możliwość spięcia razem kilku rowerów), niska masa. Dla kogo są przeznaczone?

Linki polecam posiadaczom raczej tańszych rowerów, ew. do przypięcia na chwilę, kiedy to pomimo naszego oddalenia się, będziemy mieli go wciąż na oku. Bez względu na grubość, są dość łatwe do sforsowania dla wyposażonego w długie szczypce złodzieja. Każda linka jest splotem wielu cieniutkich linek – przypomina pleciony sznurek. Całość wygląda więc pancernie, ale dość łatwo poddaje się cięciu. Druga to sprawa to niska jakość zamków – w produktach za kilkanaście złotych często rozpadają się w rękach niedługo po zakupie….

Oczywiście grube linki za więcej niż 50 zł wymagają już sporej siły do przecięcia – spieszący się przeważnie złodziej często zrezygnuje z próby, widząc solidniejszą przeszkodę. Warto też zapinać linki wysoko i ciasno wokół roweru – słupa. Uzyskanie dużej siły na nożycach wiąże się z zaparciem ich o ziemie, warto więc taki ruch uniemożliwić.

Łańcuchy

Posiadaczom droższych rowerów, albo wyjątkowo kochającym swoje tańsze jednoślady, polecam łańcuchy. Zapięcie to tworzy znany wszystkim łańcuch, zapakowany w materiałową przeważnie otulinę, dzięki czemu nie dochodzi do porysowania ramy po zapięciu. Możemy spotkać łańcuchy zamykane na kłódki lub na zamki, składające się z grubego bolca i gniazda z zapadką. Ten rodzaj zabezpieczenia dostępny jest oczywiście w różnych grubościach i długościach, ale wybór jest mniejszy niż w przypadku linek. Ceny – przeważnie od 80 do 200  zł, droższe łańcuchy to już kilkukilogramowe potwory przeznaczone do zabezpieczania motocykli. Jeżeli już przy masie jesteśmy – jest to jedna z głównych niedogodności – te zwarte metalowe konstrukcje ważą swoje, dlatego przewożenie ich wiąże się z większym wysiłkiem. Nie są też długie – 80-120 centymetrów pozwoli przypiąć jeden rower, ale nie do drzewa, a raczej do barierki czy specjalnego stojaka. Tu jesteśmy więc trochę ograniczeni.

Poziom bezpieczeństwa jest zdecydowanie wyższy niż w przypadku linek. Grube ogniwa niełatwo poddają się nożycom, skutecznie odstraszają też przypadkowych złodziei. Oczywiście w internecie nie brakuje filmów ukazujących słabą jakość łańcuchów, ale warto zwrócić uwagę, że łańcuchy leżą przeważnie na ziemi, a tnący zapiera się o nią szczypcami. Ponownie więc apel o zapinanie łańcuchów w miarę możliwości wysoko i ciasno – skutecznie uprzykrzymy potencjalną kradzież 🙂

U-locki

Metalowy pręt, charakterystycznie wygięty w kształt litery U, to właśnie tzw. U-lock. Wg. wielu najbezpieczniejsze z zabezpieczeń. Zastosowane pręty są naprawdę grube, hartowane, a zamki pancerne. Ceny zaczynają się od ok. 80 zł, kończą na 500. Dodatkowe atuty to łatwość przewożenia – często w zestawie otrzymujemy mocowanie do ramy, U-lock można też wozić przeciągnięty przez szlufkę w spodniach, jak to robią np. kurierzy rowerowi. Bardzo dobry poziom bezpieczeństwa osiągnięto niestety kosztem kilku istotnych wad. Przede wszystkim długość i brak elastyczności – mamy U-locki mniejsze lub większe, jednakże niemal wszystkie z nim przeznaczone są przypinania jednego roweru, a i miejsce przypięcia trzeba starannie wybrać. Blokadę typu U-lock polecam rowerzystom miejskim, ceniącym minimalizm połączony z wysoką skutecznością.

Szekle

5-6 płaskich, metalowych odcinków, połączonych ze sobą w sposób umożliwiający utworzenie z nich zamkniętej pętli – to właśnie szekla. Ten rodzaj zabezpieczenia, podobnie jak U-lock, uznawany jest za bardzo bezpieczny – płaski, szeroki odcinek nie podda się łatwo szczypcom, tym bardziej, że trzeba go będzie nacinać kilkukrotnie, z racji szerokości właśnie. Dodatkowe atuty? Ograniczona Elastyczność – dająca więcej możliwości zapięcia niż u-lock. Ponadto możliwość złożenia, dzięki czemu wymiary w stanie spoczynku są dość kompaktowe, a przewożenie ułatwiają specjalne pokrowce, które możemy przykręcić np. w miejscu mocowania koszyka na bidon, lub przypiąć do ramy paskami na rzepy. Całość jest oczywiście powleczona otuliną, dzięki czemu nie porysujemy roweru. Szekle dostępne są już od 49 zł, a najlepsze z nich to wydatek rzędu 400 złotych. Wady ? Podobne jak w przypadku U-locka – są dość krótkie, przypniemy więc jeden rower. Spora masa może być utrudnieniem dla słabszych rowerzystów, ale, jak widać, bezpieczne zapięcia są po prostu ciężkie.

Tak oto prezentuje się rynek najpopularniejszych zabezpieczeń rowerowych. Wybierając się po takowe do sklepu, sprzedawca niemal na pewno przedstawi Wam takie właśnie opcje. Nic nie stoi oczywiście na przeszkodzie, aby dostępne możliwości połączyć – często widzimy na ulicach rower przypięty do latarni łańcuchem, którego koła są dodatkowo spięte ze sobą długą linką. Podobną linką spina się czasem kilka rowerów razem – taki widok spotkamy przeważnie na wakacyjnych wojażach. Całość często nie jest do niczego przypięta – właściciel liczy na to, że złodziej nie da rady odjechać na kilku połączonych rowerach 🙂

Polecane marki? Uznaniem cieszą się produkty Kryptonite, Trelock, Masterlock, Abus. Producenci rowerów, jak Merida i Kellys, produkują podstawowej jakości zabezpieczenia, które konkurują na rynku atrakcyjną ceną.

Wybór zabezpieczenia zależy od posiadanego roweru oraz, jak to zwykle bywa, możliwości finansowych. W tym przypadku sprawdza się zasada im drożej tym lepiej – jeżeli więc kochasz swój rower, a tak na pewno jest, a zdarza ci się czasem pozostawić go bez opieki, zainwestuj w dobre zabezpieczenie! Dzięki temu odbędziecie w przyszłości jeszcze nie jedną fascynującą wycieczkę!